2010-12-17


Squash - wywiad z Lincou i Gaultier


Wywiad z gwiazdami squash’a w warszawskim klubie Squash City

Nieczęsto niestety mamy możliwość gościć w naszym kraju zawodników squash’a z najwyższej półki PSA, dlatego warto mimo czasem dużych odległości bezwzględnie rozważyć własny udział w turnieju, w którym zapowiedziane zostało uczestnictwo gwiazd największego formatu.Takich turniejów mieliśmy już kilka w kraju z udziałem miedzy innymi byłego Mistrza Świata Petera Nicola...

Wyjątkowym wydarzeniem w kraju była squashowa fiesta w warszawskim Squash City - klubie posiadającym 9 kortów squash’a ASB. Podczas rozegranego 29.02.2008 turnieju odbył się dwumecz mega gwiazd męskiego francuskiego i światowego squash’a: Thierrego Lincou i Gregora Gaultier.

Zaprezentowane przez obu topowych zawodników rankingu PSA umiejętności podczas pierwszego meczu wprawiły w zachwyt wszystkich bez wyjątku widzów podziwiających wyjątkową perfekcję wykonywanych uderzeń i właściwych dla squash’a długich wymian. Ograniczona ilośc miejsc na trybunie kortu centralnego w Squash City uniemożliwiła niestety wielu fannom squasha obserwację drugiego meczu Thierrego i Gregora. Fakt ten jest dowodem na coraz większe zainteresowanie squashem nie tylko wśród osób uprawiających ten fascynujący sport. Przedstawiamy przeprowadzony w dniu turnieju wywiad z gwiazdami:


Squashcourt: czy dzisiejsza wizyta w Squash City jest waszą pierwszą wizytą w naszym kraju? Skąd przybywacie do Polski?

Thierry Lincou: dla mnie wizyta w waszym kraju jest moją pierwszą. Przyleciałem na lotnisko Okęcie z Brazylii, gdzie ostatnio zagrałem trzy mecze. To duża dla mnie zmiana klimatyczna. W Brazyli było 35 stopni C. U was jest chyba o połowę mniej.

Gregory Gaultier: ja również jestem po raz pierwszy w Polsce. Przyleciałem do Warszawy z Francji. Zmiana klimatu nie jest porażająca, ale u was pada a u nas świeci słońce i oczywiście u nas jest cieplej.

Squashcourt: czy uważacie więc Polskę za zimny kraj? Nie mam oczywiście na myśli pogody panującej na zewnątrz klubu Squash City.

Thierry Lincou: temperatura  na zewnątrz jest oczywiście u was znacznie niższa od klimatu Brazylii, ale muszę przyznać, że gorące przyjęcie klubu rozgrzało mnie po szoku termicznym, którego doznałem na lotnisku.

Gregory Gaultier: muszę powiedzieć, że wasz klimat nie jest najlepszy, ale w squasha gra się przecież w korcie  wewnątrz budynku, gdzie panują z reguły optymalne warunki do gry.

Squashcourt: opowiedzcie proszę o swoich pierwszych wrażeniach pobytu w Polsce. Czy podoba wam się klub Squash City? 

Thierry Lincou: Squash City to klub squasha z krwi i kości. Przede wszystkim zafascynowało mnie nietypowe miejsce budowy kortów. Ta ogromna przestrzeń w Blue City jest naprawdę fascynująca… Muszę jednak przyznać, że nie zdążyłem obejrzeć jeszcze żadnego meczu.

Gregory Gaultier: jestem pierwszy raz w waszym kraju i zaledwie 20 minut w klubie Squash City, ale moje pierwsze wrażenia są pozytywne, no może poza waszym klimatem. Squash City to wyjątkowy klub i myślę, że nie tylko w Polsce.

Squashcourt: ile mieliście lat, kiedy po raz pierwszy trzymaliście squashową rakietę w dłoni?

Thierry Lincou: pierwszy raz próbowałem grać w squasha w wieku 8 lat.

Gregory Gaultier: ja miałem wtedy 4 lata.

Squashcourt: czy uprawialiście jako dzieci poza squashem również inne dyscypliny ?

Thierry Lincou: tak, uprawiałem judo, pływałem i jeździłem trochę na rowerze.

Gregory Gaultier: ja od początku grałem wyłącznie w squasha.

Squashcourt: ile mieliście lat, kiedy zaczęliście grać w squasha z trenerem?

Gregory Gaultier: mam dwóch trenerów już od 16 lat.

Thierry Lincou: ja zacząłem grać z trenerem w wieku 9 lat.

Squashcourt: ile mieliście lat, kiedy stwierdziliście, że squash to wasze życie?

Thierry Lincou: myślę, że miałem ok. 20 lat kiedy stwierdziłem, że warto byłoby zrobić ze squash’a zawód i spróbować się z tego zawodu utrzymywać. Squash to fascynujący sport, który wymaga charakteru. Żeby znaleźć się na szczycie musisz bardzo ciężko pracować i umieć wyrzec się przy tym wielu przyjemności. Jeśli jednak uda ci się zdobyć tytuł mistrza świata, zapominasz o wszystkim, co cię w związku z treningiem ominęło. W wieku 20 lat wiedziałem, że chcę być na szczycie i że stać mnie na ciężką pracę i wyrzeczenia. 

Gregory Gaultier: ja w wieku 13 lat zacząłem grać w squasha dla swojej rodziny. Chciałem udowodnić wszystkim, że stać mnie wciąż na więcej. W wieku 17 lat doszedłem do wniosku, że będę trenował profesjonalnie. Jak widzisz byłem wtedy bardzo młody. 

Squashcourt: z czym mieliście największe problemy jako młodzi zawodnicy jeśli chodzi o technikę uderzenia?

Gregory Gaultier: pierwsza rzecz… hmm.. nie pamiętam. Wiesz, kiedy jesteś bardzo młody… minęło dużo czasu i nie pamiętam…

Thierry Lincou: ja musiałem naprawdę ciężko pracować nad bekhendem i nad swobodą uderzenia. Starałem się by moje uderzenia były rzeczywiście naturalne.

Squashcourt: nie sądzisz Thierry, że gdybyś jako dziecko trafił na odpowiedniego trenera, twoje problemy z bekhendem i swobodą uderzenia nie zapadłyby ci tak bardzo w pamięci?

Thierry Lincou: oczywiście masz rację, ale trudno jest dziecku ocenić kwalifikacje trenera. Niestety nie każdy trener potrafi efektywnie nauczać techniki uderzeń, mimo że sam właściwą technikę posiada. Dlatego też szukasz wciąż nowych rozwiązań…

Squashcourt: w jaki sposób udało ci się Thierry wreszcie opanować prawidłowy bekhend?

Thierry Lincou: oglądałem filmy na Video i ciężko pracowałem nad swingiem i własnym bekhendem.

Squashcourt: ile godzin w tygodniu trenowaliście jako dzieci i jak często trenujecie jako zawodowcy?

Thierry Lincou: grałem godzinę co drugi dzień gdy byłem dzieckiem.

Squashcourt: a dzisiaj?

Thierry Lincou: dzisiaj…hmm…

Gregory Gaultier: ja grałem godzinę dziennie w tamtym okresie. Dzisiaj trenuję 3-4 godziny w ciągu dnia.

Squashcourt: na czym polega dzisiaj wasz trening i jakie wykonujecie ćwiczenia?

Thierry Lincou: dzisiaj wykonujemy dużo ćwiczeń wytrzymałościowych i sprawnościowych na szybkość. Również fitness 3-4 razy w tygodniu, reszta to rutyna i mecze na korcie.

Squashcourt: który mecz zapadł wam w pamięci jako amatorom, a który już podczas kariery zawodowca? 

Thierry Lincou: kiedy grałem w squash'a jako amator w juniorach, to prawdopodobnie najlepszy wynik uzyskałem grając na Mistrzostwach Świata. Miałem wtedy 18 lat, a później kiedy wygrałem finał w 2004 w Qatar na Mistrzostwach Świata w squashu. 

Gregory Gaultier: a dla mnie, gdy byłem w juniorach. Najważniejsza była wygrana Squash British Open Title na Mistrzostwach Świata Juniorów a w seniorach w 2003 na Mistrzostwach Świata kiedy wygrałem półfinał z graczem brytyjskim i dostałem się do finału.

Squashcourt: czy squash był tak jak dziś popularny we Francji, gdy zaczynaliście grać? 

Thierry Lincou: squash był u nas nowym sportem w latach 80-tych, był bardzo modny. Później w latach 90-tych stracił trochę na popularności na rzecz sportów fitness.

Squashcourt: a więc w międzyczasie również sporty fitness stały się trendy w waszym kraju, tak?

Thierry Lincou: tak, a później w roku 2000 squash znów stał się u nas bardzo popularny z powodu naszych wyników oraz wyników francuskiej drużyny.

Squashcourt: które walory squash’a  powinny waszym zdaniem zachęcić do grania tych, którzy jeszcze nie spróbowali? 

Thierry Lincou: powiem tak, w squash'a można grać, kiedy się chce, można się dobrze pobawić w krótkim czasie 40 minut, popracować nad własnym ciałem. Gra się naprawdę łatwo, squash działa dobrze również na twój umysł… rozprasza stres. Można grać w każdych warunkach pogodowych, ponieważ gra się w ogrzewanym pomieszczeniu i pod dachem.

Squashcourt: Jaką radę moglibyście przekazać polskim zawodnikom by mogli osiągnąć wasz  poziom gry? Na których kwestiach powinni skupić się najbardziej?

Thierry Lincou: Najważniejsze dla zawodnika jest posiadanie kilku podstawowych cech. Podstawowe sprawy to szybkość, następnie należy pracować nad techniką.. Sprawny umysł i umiejętność zrozumienia gry. Należy myśleć bardzo szybko, aby móc grać w tą grę.

Gregory Gaultier: Nad techniką można pracować samodzielnie. Na korcie nie potrzeba dodatkowej osoby.

Squashcourt: zgadzam się, ale konieczna jest przy tym znajomość podstawowych technik uderzeń czyż nie?

Thierry Lincou: masz absolutną rację. Najpierw musisz znaleźć trenera, który przekaże ci solidne podstawy, dopiero wówczas możesz bez nadzoru próbować sam nad sobą pracować

Squashcourt: stwierdzeniem „próbować” właściwie określiłeś kwestię samodzielnego szkolenia zawodnika squash’a. Czy podzielisz jednak moje zdanie, że nawet zawodnik klasy mistrzowskiej potrzebuje przynajmniej periodycznych konsultacji z trenerem?

Thierry Lincou: w pełni się z tobą zgadzam. Opinia fachowca obserwującego twój trening czy mecz jest niezbędna nawet dla mistrza.

Squashcourt: Thierry, jako trener squasha uważam twój sposób poruszania się po korcie jako perfekcyjny. Zawsze ugięte plecy w lędźwiach gwarantują ci stałą gotowość dotarcia do praktycznie każdej piłki. Czy jest to twoja naturalna cecha, czy nauczyłeś się tego od trenera, a może obserwując innych zawodników? 

Thierry Lincou: spędziłem mnóstwo czasu nad opracowaniem techniki, nad moimi ruchami, krokami. Bardzo ciężko nad tym pracowałem a i nie było łatwo.

Squashcourt: Thierry, wiadomo, że byłeś mistrzem świata, które z twoich cech pozwoliły ci  osiągnąć ten ogromny sukces?

Thierry Lincou: kombinacja technik, strategii i spokojnego umysłu. Na wysokim poziomie gry ujawniają się różne szczegóły. Należy brać wszystko pod uwagę.

Squashcourt: a teraz pytanie do Grega. Które ze swoich cech zawodnika wykorzystujesz na korcie? 

Gregory Gaultier: moją zaletą jest miedzy innymi szybkość. Staram się pracować nad różnymi rzeczami, zmieniać coś i wprowadzać nowe detale do gry.

Squashcourt: czyli po każdym meczu analizujesz swoją grę, tak?

Gregory Gaultier: tak. Bez umiejętności analizy własnej gry nie mógłbym się dalej rozwijać.

Squashcourt: Greg, Thierry był już mistrzem świata w squash'u. Kiedy ty nim zostaniesz?

Gregory Gaultier: próbowałem w tym i w zeszłym roku w finale ale jeszcze mi się nie udało.

Squashcourt: jestem pewien, że wkrótce uda ci się zbliżyć do tytułu mistrza i w niedługim czasie nim zostać..

Gregory Gaultier: jestem tego pewien. Im szybciej ty lepiej...

Squashcourt: jednym z moich idoli wśród zawodników squash'a był kiedyś Jahangir Khan z którym miałem przyjemność kilkakrotnie uczestniczyć w tych samych turniejach.  Czy wy macie również własnych idolów?

Gregory Gaultier: to mógłby być Peter Nicol i Power. Może to nie idole, ale dobre przykłady.

Squashcourt: graliście z Jonatanem Power'em  w swojej karierze. Jonatan jest już na „squashowej emeryturze”  ale moim zdaniem był jednym z najbardziej kreatywnych zawodników squash'a  na świecie. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Gregory Gaultier: sądzę, że był dość wyjątkowy, jako gracz był świetny. Przyjemnie się go oglądało, robił duże wrażenie. Świetnie się z nim grało, wniósł coś nowego do gry.  Był bardzo utalentowany. Miał mnóstwo świetnych cech i charyzmę.

Thierry Lincou: w pełni podzielam twoje zdanie Wojtek. Jonatan był wyjątkowym zawodnikiem i tak jak twierdzisz jednym z najbardziej kreatywnych w dotychczasowej historii squash'a

Squashcourt: a co z waszymi planami na przyszłość? Co chcielibyście osiągnąć jeszcze w squash'u?

Gregory Gaultier: to oczywiste, że chcielibyśmy zdobyć kilka tytułów i wygrywać turnieje.

Squashcourt: bardzo się cieszę, że gwiazdy waszego formatu zdecydowały się na przyjazd do Polski. Jestem pewien, że wasza wizyta wiele wniesie dla rozwoju squash'a w naszym kraju. Waszą opinię o klubie Squash City już znam. Interesuje mnie jeszcze wasza opinia na temat jakości kortów squash'a ASB Babinsky, których w Blue City jest aż sześć 

Thierry Lincou: korty squash’a ASB są bardzo „prawdziwe”, W porównaniu do innych, na ASB gra się naprawdę przyjemnie.

Gregory Gaultier: w pełni zgadzam się z Thierrym. Na korcie ASB nie ma mowy o przypadku. Uderzenie, które wytrenujesz rzeczywiście funkcjonuje. Brak jest przypadków jak ma to miejsce na innych kortach. ASB to przyjemność gry.

Squashcourt: co sądzicie o szklanej podłodze w korcie squash'a - nowym wynalazku ASB?

Gregory Gaultier: te podłogi nie wypaczają się, nie niszczą i są bardzo wytrzymałe. Możesz grać w squash w każdych warunkach, a i piłka odbija się bardziej naturalnie niż na drewnianej podłodze. Na szklanej podłodze gra się inaczej 

Squashcourt: wiele firm na świecie produkuje szklane korty do squash'a. Możecie porównać te korty z kortami ASB?

Thierry Lincou: gra na szklanym korcie ASB jest zupełnie inna…

Squashcourt: na czym polega różnica?

Thierry Lincou: szklane korty ASB są wyjątkowe. Piłka zachowuje się po odbiciu naturalnie. Na tych kortach możesz więc wykazać własne umiejętności i aktualną formę. Na innych szklanych kortach squash'owych jest dużo przypadku w czasie gry. Niby też szkło, ale szkło ASB jest jednak inne. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, no ale to już tajemnica firmy.

Gregory Gaultier: szkło ASB jest też wizualnie przyjemniejsze. Dobrze czujesz się w tym korcie i masz ochotę do gry. 

Squashcourt: Na jakiego typu kortach gracie najchętniej? Standardowych, czy szklanych? 

Thierry Lincou: Zwykle wolimy grać na szklanych kortach. Grając zawodowo w squash’a polubiliśmy grę na szklanym korcie. Jeśli jest to w dodatku kort ASB, przyjemność gry jest tym większa.

Squashcourt: bardzo dziękuję za wywiad i z niecierpliwością czekamy na wasz mecz pokazowy. Życzę wam dużo zdrowia i wielu kolejnych sukcesów w squash’u.

Wywiad z Thierrym Lincou i Gregorym Gautier przeprowadził Wojciech Emil Kosow wyłączny przedstawiciel ASB Babinsky GmbH w Polsce



62.129.210.236